wtorek, 29 sierpnia 2017

Kiedy Pacjentem ma być dziecko.....



Słowo się rzekło. Obiecałam, publicznie na FB, że po skończonych konsultacjach, napiszę o ograniczeniach wiekowych jakimi obwarowana jest procedura mikropigmentacji i słowa dotrzymuję :)
Czy istnieją jakieś ograniczenia wiekowe, aby poddać się zabiegowi mikropigmentacji?
Nie, nie istnieją.
Zabieg mikropigmentacji można przeprowadzić w każdym wieku.
Najmniej wątpliwości i pytań, budzi decyzja o poddaniu się zabiegowi, u ludzi dorosłych, dojrzałych w  sile wieku. Decyzja jest społecznie akceptowalna, szczególnie kiedy otoczenie widzi efekty jaki przyniósł zabieg. 
Trudniej bywa, kiedy na zabieg decydują się ludzie starsi. Padają pytania po co i dlaczego? 
Przyznam szczerze, że osobiście nie rozumiem takich komentarzy. Kto i jaką wyznaczył granicę dbania o siebie, o swój komfort, o dobre samopoczucie?
Najczęściej bywa tak, że uwagi milkną, kiedy pacjent jest po zabiegu. Wygląd jest naturalny, zadbany, odmłodzony. Dobrze mieć swoje zdanie i nie przejmować się opinią innych, ponieważ zawsze znajdzie się ktoś kto będzie podziwiał ( za odwagę, determinację, zdecydowanie) i ktoś kto skrytykuje (najczęściej z lęku przed nieznanym, nowym, niepowszechnym rozwiązaniem).
Jednak problem pojawia się w momencie, kiedy decyzję  o zbiegu mikropigmentacji zaczynają rozważać rodzice dziecka. 
Dziecko dotknięte problemem łysienia, zazwyczaj boryka się z problemem łysienia  plackowatego lub miejsc, które pozostały bez włosów w wyniku odniesionych obrażeń i pozostałych po nich blizn. W przypadku łysienia plackowatego bardzo trudno dociec przyczyny takiego stanu rzeczy. Nikogo nie dziwi fakt, że kilku czy kilkunastoletnie dziecko, dotknięte łysieniem plackowatym zaczyna zamykać się w sobie, zaczyna mieć problemy społeczne. Dzieci zauważają odmienność w wyglądzie i bardzo różnie na ten fakt reagują. Piszę tu zarówno o dzieciach dotkniętych problemem, jak i o ich kolegach.
Jednak w obu przypadkach naprawdę rozważamy zabieg mikropigmentacji jako ostateczność. 
Dlaczego? Czyżbym się obawiała odpowiedzialności?
Nie, wręcz przeciwnie.
Odradzam zabieg mikropigmentacji u dzieci, ponieważ biorę pełną odpowiedzialność, za swoją pracę i podejmowane w niej decyzje.
Sama jestem mamą i wiem, jak różnie zachowują się dzieci, jak różnie reagują w sytuacjach niecodziennych.
Każdy ma inny próg bólu, dziecko także. Dorosły jest w stanie przysłowiowo "zacisnąć zęby" i dla własnego bezpieczeństwa nie ruszać się przy zabiegu. Dziecko, jest dzieckiem, nigdy nie wiadomo jak zareaguje na widok igły i nakłucia igłą, nawet delikatną, nawet cieniutką w głowę przez dłuższy okres czasu.

Jeżeli zabieg mikropigmentacji jest rozważany z powodu blizny, sugeruję poczekanie do momentu kiedy mały pacjent przestanie rosnąć. Rośnie dziecko...a blizna wraz z nim .... Kamuflowanie blizny, która się powiększa, może nie być tak skuteczne, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Znam jeden przypadek (choć, zaznaczam, że nie był to Mały Pacjent mojej kliniki), że rodzice, po konsultacjach, przemyśleniach i długo podejmowanej decyzji, zgodzili się na mikropigmentację skóry głowy, która miała zakamuflować skutki łysienia plackowatego u ich dziecka.
Zabieg odbył się w obecności anestezjologa, który znieczulił Małego Pacjenta. Cała procedura przebiegła według założonego scenariusza, zgodnie z panem.
Jednak....skoro o tym piszę jakaś niespodzianka musiała się wydarzyć....Tak, zdarzyła się.... Najlepsza z możliwych. Dziecko, które nie radziło sobie emocjonalnie z łysieniem plackowatym, po zabiegu mikropigmentacji, na tyle wyciszyło emocje, wyeliminowało stres, zapomniało o problemie, że...włosy po pewnym czasie zaczęły odrastać.
Zapewne ilu czytających tyle teorii na temat przyczyny rozwoju wydarzeń.Jednak tak, naprawdę czy to ważne...? Najważniejsze, że Młody Człowiek, znowu poczuł się komfortowo i bezpiecznie
Życzę sobie i wszystkim moim Pacjentom takich Happy Endów ;) 
Dobranoc :D

czwartek, 24 sierpnia 2017

Jak ściąć włosy na krótko i inne męskie problemy ;)


Podczas konsultacji, w naszej Klinice często słyszę stwierdzenie:
"Mężczyźni mają łatwiej. Wypadają im włosy, golą głowę i po problemie"
Rozmawiając z mężczyznami wiemy, że "po problemie" wcale nie jest takie oczywiste.
Fakt, kobiety bardzo rzadko decydują się na maksymalne skrócenie włosów, jednak również mężczyznom podjęcie tej decyzji przychodzi z dużym trudem.
Z jednej strony mężczyźni mogą zastosować najprostsze, choć wcale niełatwe rozwiązanie skrócenia włosów, z drugiej strony panom jest trudniej....bo nie  potrafią o swoim problemie rozmawiać. 
Czy ktoś kiedyś słyszał, żeby mężczyzna rozmawiał, radził się, konsultował z kumplem problem swoich zakoli, swojej "łysiny"?
Żarty, dowcipy, powiedzonka typu "dobrze się trzymam, ani jednego siwego włosa na mojej głowie nie znajdziesz" lub " na mądrej głowie włos się nie trzyma" słyszymy wielokrotnie. Takie stwierdzenia mają pokazać dystans do samego siebie, lepiej zażartować z siebie samego, niż czekać aż zrobią to inni. 
Jednak, to co pomaga kobietom -rozmowa, szukanie rozwiązań, dopytywanie tych, którzy problem mieli, a zauważamy, że znaleźli rozwiązanie- u mężczyzn nie zdaje egzaminu.
Niejednokrotnie zdarza się, że na pierwszą wizytę w naszej Klinice umawiają swoich partnerów kobiety.
Dlaczego? 
Myślę, że panowie- choć może trudno im się przyznać- potrzebuję akceptacji ze strony swoich partnerek, zarówno faktu, że ich włos nie jest bujną czupryną, jak i akceptacji tego, że chcieliby odmienić swoją sytuację, rozwiązać problem.
Uwierzcie Panowie - Wasze partnerki, naprawdę wolą zadbanego, krótko ściętego mężczyznę niż kamuflaż typu "zaczeska" - przeczesywanie włosów z tył głowy na przód lub z jednego boku na drugi. 
Noszenie czapki może nadać naszemu stylowi, nowy wymiar, być nieodłącznym elementem stylizacji, ale przyznajcie samie, nie wszędzie, nie zawsze, nie do wszystkiego czapka się komponuje :)
Drogie Panie- Wasi mężczyźni nie potrzebują długich rozmów, czasami wystarczy usiąść przed komputerem, otworzyć naszą stronę i po prostu stwierdzić:
"Zobacz, ciekawe rozwiązanie". 
Wasza akceptacja nowatorskiego rozwiązania, może zdziałać cuda ;)
W przypadku utraty części włosów, najtrafniejszym rozwiązaniem jest ścięcie włosów na krótko. 
Panowie, często się tego obawiają.
Dlaczego? Najczęściej dlatego, żeby nie wzbudzić zainteresowania otoczenia, żeby nie wywołać pytań. 
Wakacje to dobry czas na skrócenie włosów. 

Jak to zrobić?
Tak jak czujecie.
Ja lubię załatwiać sprawy "raz a dobrze", więc proponuję jednorazowe krótkie cięcie. Czasami otoczenie nawet nie zauważy, że zmiana ma coś wspólnego z fryzurą- bo wakacje, bo jesteśmy opaleni, bo wypoczęci po urlopie, bo krótkie włosy sprzyjają wysokim temperaturom  ;)
Jeżeli wolisz mniej radykalne rozwiązania, możesz ścinać włosy stopniowo, będziesz przyzwyczajał siebie i innych do nowej fryzury. 
Tak, czy inaczej, jak już zdecydujesz ściąć włosy na maksymalnie krótko, podjęcie decyzji o mikropigmentacji to już ostatni, prosty krok.
Efekt? Czujesz się pewniej, czujesz się młodziej, zastanawiasz się, dlaczego się tak długo wahałeś ;)
Panowie - ODWAGI
Panie- wspierajcie swoich mężczyzn :)

niedziela, 20 sierpnia 2017

Kto ma łatwiej czyli jak kobiety szukają rozwiązań?


Wakacje trwają. Opanowałam do perfekcji sztukę godzenia pracy i wypoczynku z synkiem  :)  Nie jest łatwo efektywnie wypoczywać, tak planując relaks, żeby nie zaniedbać pacjentów. Jednak przy dobrej organizacji, wsparciu i dobrej woli bliskich wszystko można pogodzić :)
W piątek na FB, na profilu Kliniki Zawadzka Mikropigmentacja, na który serdecznie zapraszam:
wspominałam, o przekonaniach naszych klientek, że z problemem nadmiernego wypadania włosów łatwiej radzą sobie mężczyźni.
W opinii pań, mężczyzna, który traci włosy, zaczyna mieć rzucające się w oczy zakola lub coraz wyraźniej widoczny czepiec głęboki na szczycie głowy, może po prostu ściąć włosy maszynką na tzw "zero" i po kłopocie.
Panie teoretycznie też mogą tak zrobić. Jednak dzieje się tak naprawdę rzadko. Na tak odważny krok i przykuwający uwagę, ekstrawagancki image decydują się nieliczne kobiety, Trudno się dziwić, Włosy są atrybutem kobiecości, dodają kobiecie uroku, podkreślają jej piękno.
Wypadające, mocno przerzedzone włosy są powodem narastających kompleksów, dyskomfortu, obniżonej samooceny, braku pewności siebie, zwracają uwagę otoczenia. Naprawdę nieliczne panie w tej sytuacji są na tyle silne by  zwracać na siebie uwagę i wzbudzać zainteresowanie innych ścięciem włosów na maksymalnie krótko.
W tym aspekcie, rzeczywiście, przynajmniej teoretycznie panowie mają łatwiej.
Rozmawiając z klientkami i klientami, podczas konsultacji i podczas zabiegów, ocena komu jest lżej uporać się z wypadaniem włosów nie jest już taka jednoznaczna.
Panie nie zetną się "na zero", jednak zupełnie inaczej radzą sobie ze swoimi problemami. 
Przede wszystkim kobiety rozmawiają o swoich problemach.
Słyszałam kiedyś dowcip, że kobieta rozmawia dwie godziny z przyjaciółką przez telefon, żeby się umówić na kawę, żeby sobie przy tej kawie pogadać .... I jak w każdym dowcipie, jest w tym szczypta prawdy.
Jednak, właśnie nasze skłonności do mówienia, omawiania, radzenia się, słuchania opinii innych sprawiają, że lepiej radzimy sobie w niektórych sytuacjach lepiej niż mężczyźni.
Samo powiedzenie głośno o tym, że: "mam problem", sprawia, że kobiecie jest zwyczajnie i po ludzku  "lżej". Problem nie wydaje się taki straszny, nie znika, sam się nie rozwiązuje, ale choć chwilowo mniej uwiera.
Poza tym rozmawiając z ludźmi, dajemy sobie szansę na poszukanie konstruktywnego rozwiązania naszego kłopotu. Oczywiście nie namawiam nikogo do stosowania każdej nowinki i stosowania wszystkich cudownych środków, o których usłyszała koleżanka od koleżanki koleżanki.
Jednak warto informacje sprawdzić, zainteresować się, poczytać czy to opinie innych czy artykuły bądź literaturę fachową.
Mówiąc głośno o swoim problemie dajemy innym szansę, by mogli nam pomóc. Trudno by osoby postronne, zauważając nasz problem przerzedzonych włosów, podzieliły się z nami informacją o dobrym specjaliście lub nowatorskiej metodzie. Zapewne uznalibyśmy takich ludzi za niedelikatnych. 


To dzięki rozmowie, którą zainicjowały i poszukiwaniu nowych, niekonwencjonalnych rozwiązań wiele pacjentek trafiło do naszej kliniki. Czasem po prostu zapytały kogoś znajomego, co robił, że włosy, jakiś czas temy były mocno przerzedzone, a teraz odżyły. Kobiety nie mają problemu by w aptece zapytać się farmaceuty o dobre środki czy kosmetyki do pielęgnacji włosów. 
Każdy medal ma dwie strony. Mężczyźni mogą zgolić głowę i wygląda to naturalnie, kobiety mają większą, naturalną otwartość na ludzi, kobietom łatwiej podzielić się z drugim człowiekiem swoim problemem.
Dzięki takim rozmowom trafiają czy to na naszą stronę internetową, czy na nasz profil na FB czy też bezpośrednio do nas.
Kobiety szukając rady, znajdują informację min o naszej klinice. 
Niejedna z pań jest już po zabiegu optycznego zagęszczania włosów, własnie dzięki temu, że od narzeczonej kolegi, który korzystał z naszej oferty dowiedziała się o naszej klinice
Dlaczego od narzeczonej kolegi, a nie od kolegi? Ponieważ kolega niechętnie mówi o mikropigmnaacji, a my to rozumiemy, szanujemy i zapewniamy dyskrecję :)
Pamiętacie Panią Anię?

Pani Ania dzięki poszukiwania rozwiązania odwróciła, nieodwracalne zmiany.

A Ty?
Szukasz?
Być może właśnie znalazłeś.
Zadzwoń, umów się na konsultację. Przekonaj się
O mężczyznach napiszę wkrótce!
Pozdrawiam
Małgosia Zawadzka