piątek, 28 lipca 2017

Co decyduje o kolorze, grubości i rozmieszczeniu pigmentowanych włosów?



Mikropigmentacja zwana jest metodą tysiąca kropek. Kropek, które stawiane jedna obok drugiej perfekcyjnie imitują naturalne włosy.
Metoda mikropigmentacji to odpowiedź na problemy związane zarówno z łysieniem, jak i przerzedzeniem włosów.
Linergista punkt po punkcie sterylną, jednorazową, stosowaną do akupunktury igłą wprowadza pod wierzchnie warstwy naskórka pigment.

W ten sposób powstaje kropka, która imituje krótko ścięty włos, a co najważniejsze niczym się od niego nie różni. Przepraszam, różnica polega na tym, że naturalny włos rośnie i trzeba, dbać o jego odpowiednią długość, goląc głowę. Przy włosie powstałym w wyniku mikropigmentacji nie trzeba robić nic. :)
Przed zabiegiem mikropigmentacji, golimy głowę. Naturalne, krótko ścięte włosy, wyglądają teraz jak szara kropka. Niezależnie od naturalnego koloru włosa, kropki, pozostałe po ściętym włosie mają różne odcienie, ale zawsze są szare.
Odcień pigmentu dobieramy do koloru naturalnych włosów. Niezależnie od karnacji pacjenta, skóra na głowie jest jasna, dlatego kolor pigmentowanych włosów dostosowujemy do włosów naturalnych. Zdarza się, że nasi klienci poddają mikropigmentacji całą głowę, ponieważ problemem nie są tylko zbyt mocno zaznaczone zakola, czy pozbawiony włosów czepiec głęboki. W takiej sytuacji, mogą sobie pozwolić, na swoisty "koncert życzeń" i zdecydować się na dużo ciemniejszy, bądź jaśniejszy kolor włosów, niż miały ich włosy naturalne. Dlaczego? Ponieważ nie musimy dostosowywać pigmentu do koloru włosów, które nadal rosną. Naturalnych włosów nie ma i to pacjent decyduje, jaki kolor chce obecnie nosić na głowie ;)
Kolory pigmentu to różne odcienie szarości. Tak, jak różne odcienie szarości, ma punkt po krótko ściętym włosie.
Używamy pięć odcieni, począwszy od nr "1"- koloru najjaśniejszego, dla ludzi o jasnych włosach, aż na numerze "5" kończąc. Pigment oznaczony symbolem "5" jest najciemniejszym używanym przez nas odcieniem i doskonale harmonizuje z kolorem włosów, osób, które są właścicielami bardzo ciemnych włosów.

Pigment używany do mikropigmentacji nigdy nie jest czarny. Dlaczego? Czarny pigment mógłby, z upływem czasu, mienić się niebieskawą poświatą. Jaśniejąc,  wraz łuszczącym się naskórkiem, mógłby zamieniać kolor  na barwę zbliżoną do koloru atramentu, podobnie jak to się dzieje z tatuażami. 
Wiemy, że zabieg mikropigmentacji, nie jest zabiegiem jednorazowym. Po 18-stu miesiącach, zapraszamy na ponowną wizytę do naszej kliniki, celem odświeżenia efektu mikropigmentacji. Ma to swoje dobre strony. Choćby patrząc, przez pryzmat koloru pigmentowanych włosów. Wraz z wiekiem, nasze naturalne włosy zaczynają siwieć, ich barwa z kruczoczarnych, powoli przemienia się w gołębio-siwy. W takim przypadku, po półtora roku, dopasowujemy jaśniejszy pigment, niż podczas pierwszej wizyty.
Odpowiedni odcień kreowanych włosów otrzymujemy dobierając odcień pigmentu.
Natomiast gęstość i grubość stawianych kropek, uzależniona jest od rozmieszczenia i grubości naturalnych włosów. Dlatego, nigdy nie stosujemy rollera. Grubość włosa regulujemy grubością igły używanej przy zabiegu (często różne grubości stosujemy, na różnych obszarach głowy), a rozstawienie kropek dostosowujemy do naturalnego rozmieszczenia włosów.
A co się dzieje, kiedy na zabieg mikropigmentacji przychodzi osoba o włosach bardzo jasnych, blond, siwych lub rudych?
O tym wszystkim opowiem już wkrótce. 
Zapraszam do odwiedzin na moim blogu (można kliknąć okienko "obserwuj") oraz śledzenia naszej strony na FB:
www.facebook.com/klinikamikropigmentacji/

poniedziałek, 24 lipca 2017

Drugie i trzecie spotkanie. Korygujemy i dopracowujemy szczegóły


Pierwszy zabiegł, po kilku godzinach,dobiegł - wreszcie! - do końca. Pacjent wyszedł, mniej lub bardziej zaniepokojony odcieniem kropek na swojej głowie. Paradoksalnie,  im klient zaniepokojony bardziej, tym my jesteśmy spokojniejsi ;)
Mija miesiąc. Zgodnie z naszymi zapewnieniami, kolor pigmentu jaśnieje o jakieś 30-40%, czyli dość znacząco, nadchodzi termin kolejnego zabiegu i.... 
Pacjent, który przychodzi do nas drugi raz, jest już pewniejszy siebie, wie czego może się spodziewać podczas zabiegu, odczuwa zdecydowanie mniejszy stres.
Przez miesiąc, zdążył przywyknąć do nowego wizerunku, do tego, że wygląda młodziej, czuje się pewniej. Otoczenie zauważyło zmiany, nie koniecznie utożsamiając je ze zmianą fryzury naszego klienta. Najczęściej  po prostu "coś jest inaczej", "młodziej", "zmieniłeś styl?"...
Podczas drugiego zabiegu zagęszczamy "włosy", które powstały podczas pierwszej sesji. To doskonały moment na różnego rodzaju korekty. Jeżeli kolor pigmentu, po wyjaśnieniu i osiągnięciu barwy docelowej wydaje się zbyt jasny, dobieramy pigment ciemniejszy, wprowadzając go pomiędzy istniejące już włosy. Zagęszczając całą głowę, w efekcie otrzymujemy mocniejsze przyciemnienie, dlatego podczas trzeciego zabiegu nie przyciemniamy po raz kolejny. Nie wyglądałoby to naturalnie, a na tym nam zależy najbardziej. Poza tym, podczas dwóch spotkań, kiedy już wiemy dokładnie czego oczekuje pacjent, jak zachowuje się skóra, jak jaśnieje pigment, dobieramy  idealny odcień barwnika.
Podczas drugiej sesji możliwa jest korekta linii frontalnej. Zdarza się, że klienci , w obawie przed radykalnymi zmianami, proszą o możliwie najjaśniejszy pigment i wysoko zaznaczoną linię frontalną. Wracając do nas po miesiącu, zazwyczaj proszą "ciemniej" i "mocniej" ;) ;) ;), a wtedy gryzę się w język, żeby nie powiedzieć "a nie mówiłam" ;). Zdarza się, że klienci, chcą mieć nieco inny kształt fryzury, nie tylko mniej zaznaczone zakola, ale łagodniejszą linię, bardziej prostą czy lekko zaokrągloną, nie "szpiczastą". 
Podczas drugiej sesji, bardzo często ból czy dyskomfort jest mniej odczuwalny, niż podczas pierwszego zabiegu. Być może mniejszy poziom stresu ma wpływ na odczuwalność dyskomfortu. O bólu, który nie podlega żadnym regułom, pisałam już na tym blogu:

Trzecia sesja, najczęściej ma charakter kosmetyczny, dopracowania szczegółów, zadbania o idealny, naturalny efekt nowego wizerunku. Nasz linergista, który przygodę z mikropigmentacją, rozpoczął od doświadczenia całej procedury na własnej głowie, mówi, że trzeci zabieg to "czysta przyjemność, zarówno dla linergisty jak i dla pacjenta" 
Dla pacjenta, bo trzecia sesja nie jest już tak nużąca, jak dwie poprzednie. Kształt fryzury jest już wyznaczony, kolor pigmentu dobrany, nie ma stresu związanego z nowym wyglądem, reakcją bliskich, reakcją otoczenia. 
Dla linergisty, bo to koniec, który wieńczy dzieło, to dopieszczanie szczegółu, stawianie przysłowiowej "kropki nad i". 
Taką drogę przechodzi pacjent, podejmując decyzję, która niewątpliwie podniesie jakość życia :)
A my?
My cieszymy się, kiedy na drugi dzień, a czasem po miesiącu otrzymujemy sms-a: "Dziękuję. Nie wiem, co by było gdybym pani nie spotkał"
Dobrze jest robić coś dobrze :D

piątek, 21 lipca 2017

Jeden zabieg, trzy sesje, natychmiastowy efekt.


Dlaczego konieczne są aż trzy sesje, by mikropigmentacja dała zadowalający efekt?
Dlaczego nie możemy się zmobilizować i metodą tysiąca kropek wyczarować fryzurę podczas jednego spotkania?
Dlaczego zabieg trwa tak długo?
Odpowiedź jest prosta. Trzy sesje są potrzebne, aby:
- efekt był w 100% naturalny
- pacjent po zaprzyjaźnieniu się ze swoim wizerunkiem, mógł zdecydować się na ciemniejszy pigment lub korektę kształtu linii frontalnej
- nasi klienci byli usatysfakcjonowani, a pełna satysfakcja wymaga precyzji, której podczas jednego spotkania nie można uzyskać.

Podczas konsultacji, omawiamy całość procedury, rozmawiamy o oczekiwaniach pacjenta, ustalany terminy poszczególnych sesji.
O tym dlaczego ważne jest by między zabiegamy był czas na miesięczną przerwę pisałam już na blogu tutaj:


A teraz czas na wyjaśnienie, co wydarza się podczas trzech kolejnych sesji,które stanowią całość procesu mikropigmentacji
Etap pierwszy, chyba najważniejszy. Towarzyszy mu największy stres ze strony pacjenta, stres przed nowym i nieznanym. Podczas tego spotkania wyznaczamy linię frontalną, podejmujemy decyzję, czy zakola mają być mniej czy bardziej zaokrąglone, głębiej czy słabiej zaznaczone. 
Dobieramy kolor pigmentu. Odcień barwnika jest zdeterminowany kolorem naturalnych włosów, które współgrają z naturalną karnacją, typem urody pacjenta. Na poniższym zdjęciu, widzimy głowę przed zabiegiem, podczas wyznaczania linii frontalnej i miesiąc po pierwszym zabiegu, kiedy pigment już wyjaśniał.

Podczas pierwszego zabiegu, procesowi  mikropigmentacji podlega cała głowa, pacjent po zakończonej sesji może normalnie funkcjonować, efekt jest w 100% naturalny. 
Tysiącem kropek, z pomocą cieniutkiej igły,kreujemy na głowie pacjenta,  nowy wizerunek. Precyzja i dokładność wymaga czasu. Właśnie dlatego zabieg trwa nawet 5-6 godzin.
Za każdym razem informujemy naszych klientów, że kolor pigmentu wyjaśnienie aż o 30-40% w stosunku do tego co widzimy bezpośrednio po zabiegu. 
Inaczej mówiąc, jeżeli Twoją pierwszą reakcją jest stwierdzenie:
 -"Oszzzz...czy nie za ciemno?" - to bardzo dobrze!
Bardziej niepokoi nas kiedy, bezpośrednio po zabiegu klient jest zadowolony z odcienia nowo powstałych włosów. Oznacza to, że podczas drugiego spotkania będzie czas na korektę. 
O tym co, można poprawić, jakie decyzje na tym etapie można jeszcze zmienić, napiszę następnym razem. 
Do usłyszenia jeszcze w tym tygodniu! :) 

środa, 12 lipca 2017

Daj czasowi czas, czyli dlaczego nie warto przyspieszać naturalnych procesów.


Mikropigmentacja - kreacja krótko ściętych włosów za pomocą metody "tysiąca kropek". Optycznie zagęszczone włosy, czy zatuszowane zakola, wizualnie odmładzają, pozwalają odzyskać pewność siebie, przywracają energię i witalność. Zabieg mikropigmentacji obejmuje trzy sesje. Trzy zabiegi, podczas których, w zależności od indywidualnych potrzeb, rekonstruowana jest linia włosów, wypełniane są obszary łysiejące lub zagęszczane obszary o przerzedzonym owłosieniu, kamuflowane są wszelkie przebarwienia czy blizny. Efekt końcowy jest spektakularny i w 100% naturalny. Zabiegi wchodzące w skład procesu mikropigmentacji, dla uzyskania perfekcyjnego efektu, wykonywane są odstępach miesięcznych. Właśnie dlatego, zaplanowanie procesu mikropigmentacji to swego rodzaju, logistyczna łamigłówka. Na każdy zabieg musimy zarezerwować kilka godzin. Data konsultacji zazwyczaj nie stanowi problemu. Wyzwanie stanowi ustalenie terminów zabiegów. Po pierwsze klient musi mieć czas. Po drugie musimy znaleźć wolny termin. Po trzecie poszukujemy od razu trzech dat w kalendarzu, żeby zabiegi odbywały się periodycznie. Miesięczny okres jaki musi upłynąć pomiędzy kolejnymi zabiegami nie jest przypadkowy.Krótsza przerwa jest niewskazana, ze względu na czas, potrzebny na regenerację naskórka. Komórki potrzebują 26-28 dni, aby przejść cały cykl przemiany. Po czterech tygodniach, naskórek jest równomiernie złuszczony i możemy przeprowadzać kolejny zabieg mikropigmentacji. Krótsza przerwa pomiędzy kolejnymi sesjami stwarza ryzyko wprowadzenia pigmentu w to samo miejsce, w ten sposób zamiast imitacji krótko ściętego włosa, możemy wykreować plamę pigmentu. Po upływie kilku czy kilkunastu dni, nie wiemy jeszcze jak pigment będzie jaśniał, jak będzie układał się na skórze, jak zostanie przyjęty. 


Mikrotkanki na skórze, po zabiegu mikropigmentacji muszą mieć czas na regenerację. Musimy dać im czas na pełny proces odnowy naskórka, a ten trwa właśnie cztery tygodnie. Zbyt długi upływ czasu pomiędzy zabiegami, również nie jest wskazany, aby różnica w odcieniu pigmentu nie była zauważalna.Przyspieszanie procesu mikropigmentacji, skracanie okresu między zabiegami, nie ma najmniejszego sensu, ani uzasadnienia, zarówno od strony medycznej jak i estetycznej. Już po pierwszym zabiegu efekt jest widoczny, a pacjent wychodzi z kliniki z nową fryzurą. Efekt jest naturalny. Wizualnie, włosy, które są stworzone podczas zabiegu, nie budzą "podejrzeń" otoczenia. Wyglądają po prostu jak bardzo krótko ścięte. Twój kalendarz jest dość mocno wypełniony? - nie zwlekaj, im wcześniej zaczniemy planować, tym łatwiej znajdziemy wolne, dogodne dla wszystkich terminy zabiegów. Inwestując swój czas, podejmując tak ważną decyzję, decydując się na spektakularne zmiany, nie warto się spieszyć. Jeżeli chcemy, aby efekt był trwały, estetycznie perfekcyjny i naturalny pozwól czasowi działać na Twoją korzyść. Naturalny procesów nie można, ani nie warto przyspieszać.A my to szanujemy!