poniedziałek, 24 lipca 2017

Drugie i trzecie spotkanie. Korygujemy i dopracowujemy szczegóły


Pierwszy zabiegł, po kilku godzinach,dobiegł - wreszcie! - do końca. Pacjent wyszedł, mniej lub bardziej zaniepokojony odcieniem kropek na swojej głowie. Paradoksalnie,  im klient zaniepokojony bardziej, tym my jesteśmy spokojniejsi ;)
Mija miesiąc. Zgodnie z naszymi zapewnieniami, kolor pigmentu jaśnieje o jakieś 30-40%, czyli dość znacząco, nadchodzi termin kolejnego zabiegu i.... 
Pacjent, który przychodzi do nas drugi raz, jest już pewniejszy siebie, wie czego może się spodziewać podczas zabiegu, odczuwa zdecydowanie mniejszy stres.
Przez miesiąc, zdążył przywyknąć do nowego wizerunku, do tego, że wygląda młodziej, czuje się pewniej. Otoczenie zauważyło zmiany, nie koniecznie utożsamiając je ze zmianą fryzury naszego klienta. Najczęściej  po prostu "coś jest inaczej", "młodziej", "zmieniłeś styl?"...
Podczas drugiego zabiegu zagęszczamy "włosy", które powstały podczas pierwszej sesji. To doskonały moment na różnego rodzaju korekty. Jeżeli kolor pigmentu, po wyjaśnieniu i osiągnięciu barwy docelowej wydaje się zbyt jasny, dobieramy pigment ciemniejszy, wprowadzając go pomiędzy istniejące już włosy. Zagęszczając całą głowę, w efekcie otrzymujemy mocniejsze przyciemnienie, dlatego podczas trzeciego zabiegu nie przyciemniamy po raz kolejny. Nie wyglądałoby to naturalnie, a na tym nam zależy najbardziej. Poza tym, podczas dwóch spotkań, kiedy już wiemy dokładnie czego oczekuje pacjent, jak zachowuje się skóra, jak jaśnieje pigment, dobieramy  idealny odcień barwnika.
Podczas drugiej sesji możliwa jest korekta linii frontalnej. Zdarza się, że klienci , w obawie przed radykalnymi zmianami, proszą o możliwie najjaśniejszy pigment i wysoko zaznaczoną linię frontalną. Wracając do nas po miesiącu, zazwyczaj proszą "ciemniej" i "mocniej" ;) ;) ;), a wtedy gryzę się w język, żeby nie powiedzieć "a nie mówiłam" ;). Zdarza się, że klienci, chcą mieć nieco inny kształt fryzury, nie tylko mniej zaznaczone zakola, ale łagodniejszą linię, bardziej prostą czy lekko zaokrągloną, nie "szpiczastą". 
Podczas drugiej sesji, bardzo często ból czy dyskomfort jest mniej odczuwalny, niż podczas pierwszego zabiegu. Być może mniejszy poziom stresu ma wpływ na odczuwalność dyskomfortu. O bólu, który nie podlega żadnym regułom, pisałam już na tym blogu:

Trzecia sesja, najczęściej ma charakter kosmetyczny, dopracowania szczegółów, zadbania o idealny, naturalny efekt nowego wizerunku. Nasz linergista, który przygodę z mikropigmentacją, rozpoczął od doświadczenia całej procedury na własnej głowie, mówi, że trzeci zabieg to "czysta przyjemność, zarówno dla linergisty jak i dla pacjenta" 
Dla pacjenta, bo trzecia sesja nie jest już tak nużąca, jak dwie poprzednie. Kształt fryzury jest już wyznaczony, kolor pigmentu dobrany, nie ma stresu związanego z nowym wyglądem, reakcją bliskich, reakcją otoczenia. 
Dla linergisty, bo to koniec, który wieńczy dzieło, to dopieszczanie szczegółu, stawianie przysłowiowej "kropki nad i". 
Taką drogę przechodzi pacjent, podejmując decyzję, która niewątpliwie podniesie jakość życia :)
A my?
My cieszymy się, kiedy na drugi dzień, a czasem po miesiącu otrzymujemy sms-a: "Dziękuję. Nie wiem, co by było gdybym pani nie spotkał"
Dobrze jest robić coś dobrze :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz