czwartek, 15 grudnia 2016

Zakola przekazywane z pokolenia na pokolonie

Dlaczego kocham moją pracę? Ponieważ uwielbiam to uczucie, kiedy wieczorem naprawdę padam ze zmęczenia. Padam, ale czuję, że to zmęczenie ma sens, a moje działanie miało konkretny cel, który kolejny raz osiągnęłam. Nie znam lepszego rodzaju satysfakcji, niż ta,która płynie z zadowolenia i uszczęśliwienia drugiego człowieka.
Dzisiaj przedstawię Wam Macieja i historię jego zakoli przekazywanych z pokolenia na pokolenie. 
Maciej to chodzący optymista, źródło życzliwej energii. Od początku naszej znajomości ujął mnie swoją bezpośredniością i otwarciem. 
Może właśnie dlatego odważyłam się poruszyć przy Macieju temat łysienia?
Zaczęłam mimochodem badać grunt, czy mogę? Czy to nie jest zbyt drażliwy temat, temat z gatunku "nie ruszaj, bo eksploduje".


Wszelkie obawy zostały rozwiane po pierwszych dwóch zdaniach. Okazało się, że Maciej, młody mężczyzna, łysieje już od 15 roku życia. Nie koncentrował się na tym problemie, łysiał dziadek, łysiał ojciec, Maciej uznał, że taka jest kolej rzeczy, on też wyłysieć musi. Kiedy zaczęłam opowiadać Maciejowi o mikropigmentacji,o tym, że wcale nie musi, tak jak przodkowie być właścicielem zakoli, zauważyłam lekkie niedowierzanie, ale także zaintrygowanie tematem. Umówiliśmy się na konsultacje w klinice. 
Maciek, w swojej rozbrajającej bezpośredniości, przyznał się, że przed wizytą był "mega-zestresowany". Nie ma się czego dziwić - lęk przed nieznanym, czyli klasyka gatunku :).
Porozmawialiśmy, narysowałam linię frontową włosów i w tym momencie, zauważywszy wymalowany na twarzy Macieja szok, wiedziałam, że to nie jest nasze ostanie spotkanie w klinice.

Na decyzję, nie musiałam długo czekać, już następnego dnia rano, Maciej rezerwował pierwszy wolny termin na zabieg.
Mężczyźni nie mówią dużo o emocjach, właściwie prawie wcale, tyle co naprawdę muszą. Maciej nie musiał mówić nic. 
Zabieg, w jego przypadku nie trwał długo, nie był męczący i co ważne Maciej nie odczuwał bólu, ale jak sam określił "mrowienie", spojrzał w lustro i kiedy pierwszy szok minął powiedział: "Zobaczyłem w lustrze innego człowieka".
I dla takich chwil, usłyszanych słów, pracuję i wiem, że ma to sens.
A co najbardziej ucieszyło Macieja?
Fakt, że ludzie zauważają zmianę, ale nie potrafią określić co się zmieniło. Odmłodniał, wyprzystojniał, widać, że jest inaczej, lepiej. Zmiana jest tak naturalna, że nikt nie zauważa, że sekret tkwi w tym, że Maciejowi przybyło włosów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz